poniedziałek

Marsz z busolą do przodu

Dwie dekady dzielą nas od Polski „marzeń”- kraju, w którym pragnie się pracować, oszczędzać, inwestować i wychowywać dzieci. Michał Boni, niczym współczesny Tomasz Morus, komentując raport (utopię) "Polska 2030. Wyzwania rozwojowe" apeluje, aby podążać za marzeniami. Droga do gwiazd jest jednak wyboista i stroma, a Rząd posuwa się po niej w tempie schorowanego ślimaka.

Zespół Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów pod przewodnictwem Ministra Michała Boniego zakłada, że w 2030 roku będziemy bardziej wykształceni, nasz eksport będzie bardziej nowoczesny, koleje ekspresowe, a kapitał adaptacyjny. Regulacje nie będą więzić, ale usprawniać państwo. Z kolei model debaty publicznej pozwoli dogadać się Polakom. Kusząca wizja unosząca się nad czterystustronicowym raportem rozpala nadzieje Polaków, ale z drugiej strony płoszy trzeźwą ocenę możliwości naszej spowalniającej gospodarki.

10 KIERUNKÓW

Raport "Polska 2030. Wyzwania rozwojowe" analizuje obecny stan Polski oraz wskazuje kierunki prowadzenia polityki państwa w dziesięciu obszarach:
- wzrost i konkurencyjność,
- sytuacja demograficzna,
- wysoka aktywność zawodowa oraz adaptacyjność zasobów pracy,
- odpowiedni potencjał infrastruktury,
- bezpieczeństwo energetyczno-klimatyczne,
- gospodarka oparta na wiedzy oraz rozwój kapitału intelektualnego,
- solidarność i spójność regionalna,
- poprawa spójności społecznej,
- sprawne państwo,
- oraz wzrost kapitału społecznego.
Obszary te stanowią kluczowe wyzwania stojące przed Polską w najbliższych dwóch dziesięcioleciach. Od odpowiedzi na te wyzwania zależy rozwój kraju, tempo wzrostu gospodarczego, sytuacja Polaków oraz miejsce Polski na mapie gospodarczej i społecznej Europy – podkreśla rząd.

KOMPAS ZAMIAST MAPY

Dokument zarysowując ścieżki rozwoju Polski nawiązał do zakończonego procesu transformacji, ostrzegł przed konsekwencjami, jakie przyniesie zaniechanie reform i wskazał na dylematy, które trzeba rozstrzygnąć w najbliższym okresie. Słabą stroną raportu jest to, że zawiera on, co prawda diagnozę i wyznacza cele, ale nie pokazuje dróg dojścia do nich. Brakuje rozwiązań, tylko czasem pojawiają się rekomendacje. - Oczywiście nie są to projekty konkretnych ustaw, to praca do wykonania. W oparciu o ten dokument przygotujemy długookresową strategię rozwoju, która w przeciwieństwie do dotychczasowych polskich strategii nie będzie samą diagnozą, tylko zbiorem pakietów realizacyjnych dotyczących określonych dziedzin. Chcemy, by w tej dyskusji uczestniczyli także partnerzy społeczni, opinia publiczna. W nowoczesnej demokracji potrzebny jest konsensus- nie ukrywa Minister Michał Boni.

STRATEGIA A PRAKTYKA

Autorzy strategii postawili dość łatwą do obrony tezę, że Polska wymaga restrukturyzacji, a gospodarka powinna być zmodernizowana, gdyż w przeciwnym razie grozi nam stagnacja. Dlatego też, Zespół Doradców Strategicznych zaczyna zarysowywać zakres działań już dziś, by uchronić przyszłe pokolenia od pęczniejących problemów zaburzających normalne funkcjonowanie społeczeństwa, gospodarki i państwa. Michał Boni w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, odwołał się do solidarności pokoleń. W ciągu najbliższych dwudziestu lat stosunek liczby emerytów do liczby osób w wieku produkcyjnym zwiększy się dwukrotnie. -Jeśli więc chcemy, aby w 2030 roku przeszło 2 miliony ludzi powyżej 80. roku życia miało odpowiednią opiekę, musimy zacząć działać już teraz i być konsekwentnym przez najbliższe 5-8 lat- zasygnalizował.

Argument Ministra przypieczętowuje drugą (słabą) stronę medalu. Łatwo jest alarmować, że np. w Polsce jest zbyt mało ludności pracującej. Jeszcze łatwiej- akcentować negatywne konsekwencje zaniechania problemów. Przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę, że aby osiągnąć wysoki wzrost gospodarczy trzeba zwiększyć zatrudnienie. Nie sztuką staje się ukazanie rezerw- niskiego zatrudnienia niepełnosprawnych, wciąż za niski wskaźnik aktywności zawodowej kobiet czy marne wykorzystanie zasobów pracy na obszarach wiejskich. Niezwłocznie potrzebny jest opisany etap po etapie precyzyjny plan działania.

MYŚLI I SŁOWA

Tymczasem wygląda na to, że rząd gromadzi patetyczne hasła (i dzięki temu jest otwarty na dyskusję i przygotowany do walki „na słowa”), a na działania rezerwuje sobie czas po wyborach (premier Donald Tusk zapowiedział „zryw cywilizacyjny” po zakończeniu kampanii wyborczej). -W roku wyborczym możliwe jest tylko zadeklarowanie zreformowania newralgicznych obszarów w dłuższej perspektywie- twierdzi wysoki rangą urzędnik administracji rządowej. Można wnioskować, że pakiet stabilizacyjny jest elementem programu wyborczego Platformy Obywatelskiej w obydwu zbliżających się kampaniach- prezydenckiej 2010 i parlamentarnej 2011. Zanim myśli i słowa będą miały szansę zamienić się w czyny upłynie więc trochę czasu. Szkoda tylko, że nie przyszło na myśl Rządowi, że Polacy mają dość obietnic i zapowiedzi. Coraz mniej Polaków- realistów wierzy w te zapewnienia.

POJAWIA SIĘ I ZNIKA

W najnowszym sondażu CBOS rząd wyraźnie traci poparcie społeczne. Trudno się dziwić zestawiając słowa i rzeczywistość. Rząd wycofał się np. z zapowiedzianego jesienią audytu administracji połączonego z redukcją zatrudnienia (który wygenerowałby 1,5 mld oszczędności). W to miejsce ogłosił natomiast projekt zmian w zasiłkach rodzinnych (kosztujący 3 mld zł). Pomysł przetrwał 1 dzień, pomysł by zmniejszyć składkę do OFE- 3 dni. - Inicjatywy pojawiają się i znikają jak komety- mówi Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. Do niekonsekwencji i błyskawicznego wygasania pomysłów dołącza się również odwlekanie w czasie ogłoszenia planu konsolidacji finansów publicznych. Reforma finansów publicznych jest przecież fundamentem, bez którego cel rozwojowy raportu "Polska 2030" nie ma szans na realizację.

Aby podołać priorytetowym wyzwaniom dokumentu, w tym sfinansowaniu inwestycji infrastrukturalnych i zwiększeniu zatrudnienia, kluczowa wydawała się prywatyzacja, która do końca 2010 miała przynieść blisko 36 mld zł. Niestety, sprzedaż mniejszościowych pakietów PKO BP oraz jednej kopalni i jednej firmy energetycznej jednoznacznie wskazuje na fiasko przedsięwzięcia.

MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE

Rynek pracy, edukacji i systemu zabezpieczenia społecznego wymaga kolejnych zmian. -Odkładanie tych reform na przyszłość w starzejącym się społeczeństwie to samobójstwo- bez wahania komentuje Robert Wiszniowski, demograf z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej we Wrocławiu.

Wydawało się, że raport "Polska 2030" oprócz kilkudziesięciu porad i recept na szczęśliwy kraj, naświetli zalecenia i rekomendacje o strategicznym znaczeniu tak skutecznie, że rząd zacznie słowa zamieniać w czyny. Oczywiście pół roku to za krótko, aby zdecydowanie ocenić realizację zapowiedzianej na dwie dekady strategii. Jednak faktem jest, że dokument charakteryzuje się doraźnością (gdzie podziała się długofalowość- esencja strategii?), ogólnikowymi zapisami oraz drugorzędnymi kwestami (takimi jak zasiłki pogrzebowe). Raport przybliża wizję wymarzonego kraju, a jego twórcy opowiadają o pięknej strategii. Szkoda tylko, że rząd zamiast patrzeć na rezultaty i zakasać rękawy, też się rozmarzył i zapomniał o polskim świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz