środa

Gospodarka złożona w ofierze polityce

Wybory prezydenckie w ekonomicznym lustrze mogą odbić się bardzo niekorzystnie. PO i PiS dzielą Polaków na dwa wrogie obozy, które zamiast popierać – atakują. Mając na uwadze przeszłą niezdolność do kompromisów w polskiej polityce, nie wierzę w porozumienie dwóch stron, które po wyborach będą reformować państwo.

Kampania prezydencka 2010 budzi przede wszystkim kontrowersje społeczne. Skupiając się na szukaniu drugiego dna kandydatury Jarosława Kaczyńskiego oraz komentowaniu wyrazistości i charyzmy Bronisława Komorowskiego, odrzucamy clue sprawy – program gospodarczy, który w najbliższej przyszłości ma zapewnić Polsce powrót do szybkiego wzrostu gospodarczego, eksportu, inwestycji czy chociażby optymizmu społecznego.

Osobiście wolałabym, aby media i politycy ścigali się w innej kategorii. Zamiast o ankietach i statystykach, wolałabym słyszeć o możliwych rozwiązaniach gospodarczych, które w obliczu sytuacji panującej w strefie euro czy chociażby w zalanej powodziami części kraju wydają się priorytetowe. Satyrę polityczną i epatowanie emocjami zamieniłabym na dyskusję o problemach Polski i wizji prezydentury. Dlaczego nie mówi się o kwestiach związanych z niedokończoną reformą emerytalną czy sytuacji na polskich wsiach? Trzeba pamiętać, że debata polityczna jest właśnie tym czasem, który pozwala nam zobaczyć jak kandydaci widzą przyszłość gospodarczą Polski i w jaki sposób dyskutują o programach wyborczych.

Kampania prezydencka zdaje się nabierać odrzucających kształtów, ponieważ jest zanurzona w smoleńskiej przeszłości. Efekt jest odwrotny do zamierzonego – zdjęcie byłej pary prezydenckiej jako upominek za podpis na liście PiS albo budzą litość albo odrzucają większość młodych obywateli, nie tylko od Jarosława Kaczyńskiego, ale także od Polski. Bieżąca sytuacja przekłada się na konieczność świeżej, politycznej autokreacji, czego przykładem jest pokorny Janusz Palikot z wyrzutami sumienia. Dla przedsiębiorców nie przyodziane maski, ale ekonomiczne wykształcenie i doświadczenie w biznesie mają znaczenie. I słusznie, bo w sprawach gospodarczych prezydenci mają korzystać z inicjatywy ustawodawczej, a nie z prawa weta, które tylko opóźnia wejście kluczowych ustaw w życie.

4 komentarze:

  1. biorąc pod uwagę funkcję, którą w Polsce pełni prezydent nic dziwnego, że wszyscy skupiamy się głównie na wyrazistości i charyzmie Komorowskiego [których wg mnie nie posiada] oraz na kocie Kaczyńskiego.
    Bardzo interesujący blog.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem Polacy są już zmęczeniu całą tą sytuacją. Dodatkowo obecna klęska żywiołowa która nawiedziła nasz kraj może odsunąć termin wyborów. Czy odbędą się one w czerwcu czy na jesieni uważam, że należy spodziewać się bardzo niskiej frekwencji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację co do clue - stąd ja jestem za trzecim kandydatem, który może wpadnie na pomysł i np. zajmie się gospodarką - jest nadzieja - na razie była debata prawie merytoryczna Jurek - Olechowski. Myślę, że jakikolwiek kandydat zwróci się do wyborców z sensownym przesłaniem politycznym może mieć szanse przewrócić obecne sondaże do góry nogami. M.

    OdpowiedzUsuń
  4. bo polityka zamieniła się w show. kto zrobi więcej hałasu wokół siebie ten wygra. a czy gospodarka jest ważna? ja jestem prezydentem i to się liczy. dopóki ludzie polityki nie zmienią swojego podejścia do piastowanego przez nich stanowiska nie mamy co liczyć na zamiany.

    OdpowiedzUsuń